Włochy - kozackie państwo

     Promienie słońca muskające skórę przybierającą zdrowy, miodowy odcień... Gwar i śmiech słyszalny wkoło, energia tryskająca wraz  z wodą z fontann, radość - pogoda - życie - Włochy!
     Lato coraz bliżej, warto więc poświęcić trochę uwagi kozackiemu (dosłownie i w przenośni) państwu. Pozwolić, aby zarówno uroki jak i delikatne skazy tego Raju na ziemi ujrzały światło dzienne.
Zaczynajmy!
1) Wenecja
Miasto, po którym ciężko stąpać suchą nóżką ponieważ położone jest na wodzie, cieszy się olbrzymim zainteresowaniem ze strony turystów, co sprawia, że ciężko w ogóle znaleźć miejsce by tę nóżkę "wściubić". Niezaprzeczalny urok spowijający romantyczne uliczki zachęca do zatopienia się w aurze laguny, lecz dzikie hordy mogą sprawić, że nawet najromantyczniejsze z romantycznych chwil prysną.  



I gołębie... Ich malutkie łapki nie mają problemu z dreptaniem po placu św. Marka. Paradują dumnie zbierając okruszki.
Podczas wizyty w Wenecji dobrze jest wjechać na Campanilę żeby obejrzeć widoczki zapierające dech w piersiach.
Warto jednak pamiętać, że ławek nie ma, samochody "paszoł won" a do lokacji wykorzystać można jedynie własne kończyny, łódki lub mega romantico gondolki. + dla Wenecji za pielęgnowanie tradycji!
2) Rimini 
Gładki piasek, muszle - olbrzymy w  porównaniu z naszymi bałtyckimi, cieplutka woda i oni. Oni rozkładający swoje ręczniki i krzyczące  po całej plaży dzieci, jakby była ich własnością. Turyści. Bez znaczenia, którym gugliemo wejdziesz, walk of shame do plaży po spoconych, spieczonych ciałach gwarantowany! Uwaga! Jeśli jesteś podróżnikiem z krwi i kości a nie cebulakiem na wakacjach, wyjdź z rana na pustą plażę zobaczyć odpływ - warto.
3) San Marino
Położone na rzut beretem od Rimini -  często pomijane, lecz jakże ciekawe państwo - tak, państwo - otulone bezpiecznie niczym kołderką terenami Włoch.  Dobrze zabrać tam ze sobą "kaskę", ponieważ liczne sklepiki sprzedające trunki w atrakcyjnych cenach,  ze sprzedawcami zachęcającymi do degustacji nawet po polsku, nie dają przejść obok siebie obojętnie.  Warto dać się uwieść włoskiej panoramie oglądanej ze szczytu w słoneczny, letni dzień.






4)Florencja 
Robert Langdon podążający tropem tajemnic w niesamowicie klimatycznym, nietkniętym przez czas mieście  artystów tętniącym toskańską energią - taką wizję roztacza przed nami Dan Brown w powieści ,,Inferno". Ile wspólnego ma ten opis z rzeczywistością?


Łatwo zabłądzić w wąskich, podobnych do siebie uliczkach, wiem, doświadczyłam nerwowego poszukiwania Mostu Złotników, kiedy zaczarowana urodą miasta oddaliłam się od ścisłego centrum. ,,Spuszczenie się ze smyczy" zwiedzania z przewodnikiem w ręku pozwala wchłonąć klimat Florencji, zadurzyć się w niej, a wyjeżdżając pałać tęsknotą  za delikatnym powiewem wiatru bijącego od rzeki.
W Santa Croce uwagę poświęcić warto posadzce z oryginalnymi ornamentami, wizerunkami śmierci, mozaikami. W świątyni pochowane są osobistości takie jak Michał Anioł, Machiavelli. Kolejną godną uwagi budowlą jest Santa Maria del Fiore - katedra zwieńczona kopułą wprowadzającą w zdumienie nawet współczesnych znawców architektury.
Kolebka sztuki renesansowej przyciąga wielu, nie chcąc wypuścić.
 5) Asyż 
Najoryginalniejsze, najsurowsze i najbardziej beżowe miasteczko jakie dane mi było odwiedzić - mała ojczyzna św. Franciszka zachwyca prostotą formy i skłania do zadumy. Możliwość obcowania z freskami Giotta w Bazylice imienia świętego wywołuje franciszkańską radość życia.




Miasteczko położone jest na wzgórzu otoczonym zielenią,widok odpręża umysł - czuć, że coś się tu święci!


 6) Rzym
Rzym, serce Włoch, do którego prowadzą wszystkie drogi. To tutaj przeszłość spotyka się z przyszłością tworząc teraźniejszość. Jedno z najpiękniejszych miast Starego Kontynentu. Tubylcy każdego dnia w drodze do szkoły, pracy lub na zakupy mijają Panteon. Tak jak my mijamy blokowiska albo jakieś pola. Nie latają z aparatami, nie mdleją z zachwytu. Żyją podwójnie,  w dwóch przestrzeniach czasowych - wysiadając z tłocznego metra wpadają wprost na Koloseum a lunch zjadają przed Forum Romanum. Tutaj czas się zatrzymał jak u Woody'ego Allena.Zazdroszczę, naprawdę. Jestem ,,Zakochana w Rzymie ".





Pierwszy pobyt minął zbyt szybko, skoncentrowałam się na robieniu zdjęć miast przeżywaniu, rozglądaniu się i dobrej zabawie. Zresztą był za krótki, jeden dzień to zdecydowanie za mało żeby porządnie zwiedzić Rzym. Kolejne wizyty odkryły przede mną nowe zakątki, zakamarki, uroki. Pogoda była piękna, lecz nie sprzyjała długiemu spacerowi, pełne słońce męczyło, paliło.Sierpień, miesiąc który wybrałam na podróż,  stanowi apogeum upałów, należy mieć  to na uwadze planując wyjazd. Słabości nieuodpornionych turystów sprytnie wykorzystują właściciele kawiarni ceniąc sobie wysoko luksus krzesełka, o stoliku nie wspominając. Każdy nieokupowany cień jest na wagę złota. Na ochłodę świetnie nadadzą się pyszne włoskie lody,  ponoć najlepsze na świecie! 

7) Watykan
Watykan intrygował mnie, odkąd obejrzałam ,,Anioły i demony " z Tomem Hanksem, po przeczytaniu książki zapragnęłam podążyć szlakiem bohaterów powieści.   Na Stolicę Apostolską patrzyłam przez pryzmat groteskowego pokazu ,,mody kościelnej" Felliniego z ,,Rzymu ". Czułam niepokój, mój mózg tworzył scenariusze, w których stawałam się ofiarą mrocznych intryg na tle archiwów watykańskich. Spodziewałam się tłumów, zamachów, krwi, potu i łez, magicznej przemiany po wystawieniu stopy za granicę Rzymu. Nic się nie stało.  Żadnych wybuchów,  fanfar,  zmian.





Za pierwszym razem trafiłam na ziejący pustkami plac,  spokojny i cichy,  idealny do sesji zdjęciowych. Monumentalność Bazyliki kontrastowała z majestatycznymi gołębiami,  których, w przeciwieństwie do ludzi,  było pełno. Innym razem trafiłam na tłumy. Rzesze.  Tabuny. Gromady wiernych,  niewiernych, turystów i miejscowych czekających na audiencję. Uciekłam stamtąd szukając tlenu.  Trafiłam do długiej,  wijącej się  kolejki do Muzeów Watykańskich. Ponad godzina czekania okazała się być najlepiej straconym czasem. Po przejściu przez systemy bezpieczeństwa udałam się na ,,buszowanko" w sztuce. Nadmiar piękna,  freski z Kaplicy Sykstyńskiej,  upał i gołębie wyssały ze mnie większość energii, co nie powstrzymało mnie przed zajrzeniem do sklepików z pamiątkami. Jeśli wierzyć szyldom - tanim jak Biedronka.
 8)Pompeje
Miasto nietknięte zębem czasu, tknięte okiem turystów. Większość znalezisk znajduje się w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu, by nie uległy zniszczeniu przez wiatr, deszcz i słońce. Teren oddany do użytku zwiedzającym stanowi zaledwie niewielki procent całego miasta. Można zobaczyć na nim m.in. dawne budynki, termy. Mozaiki ścienne i podłogowe w większości przeniesione zostały do muzeów. Szkoda!
Podczas wizyty miałam okazję podziwiać wystawę rzeźb Igora Mitoraja.

Pompeje zamieszkują wydłużone, szczuplutkie, włoskie kotki!
 9)Wezuwiusz
Górujący nad Neapolem, nieprzewidywalny gigant rzuca cień na błękitną zatokę, mieszkańców miasta oraz dawną świetność południa Włoch. By dostać się do serca wulkanu należy wspiąć się po żwirowej drodze (wygodne buty obowiązkowe). Wejście w sukience nie jest dobrym pomysłem, lecz próba wejścia bez niej - jeszcze gorszym.


10)Neapol
Strasznie żałuję, że nie mogłam zobaczyć tego miasta przed najazdem Hunów, to jest turystów, ponieważ ideał sięgnął bruku. Bruku sięgnęły też śmiecie. Ulice są brudne, powietrze zanieczyszczone. Mimo tych przykrych elementów krajobrazu, Zatoka Neapolitańska zapiera dech w piersiach.


11)Sorrento
Położone nad Zatoką Neapolitańską wabi rzesze turystów, zachwyca pięknymi plażami oraz wyśmienitą pogodą. Artyści tacy jak Anna German lub Luciano Pavarotti inspirowali się urokami miejsca, którego nazwa pochodzi od mitycznych syren. Do tego miasta aż chce się wracać!


 12)Capri 
Morze Tyrreńskie nie rozpieszcza plażowiczów. Zmienna pogoda potrafi pokazać pazurki gdy ze słonecznego ukropu przemienia się w ulewę z szalejącymi trąbami powietrznymi. Gdy maleńką motorówką uciekałam przed okiem cyklonu, całe życie stanęło mi przed oczami. Krzyknęłam ,,Geronimo!''. Czyż jest lepsze miejsce na kończenie żywota niż Capri?
Raj na ziemi, ojczyzna limoncello, stolica luksusu odstraszająca cenami to jeden z obowiązkowych punktów do odhaczenia we Włoszech.


Plaże są kamieniste, butki wodne niezbędne!
13) Monte Cassino
Jazda bez trzymanki, tylko dla osób o mocnych nerwach. Stromy wjazd motywuje do rozliczenia się z życiem, zjazd odbiera przytomność. Ukrop nie usprawiedliwia skąpych fatałaszków,  należy pamiętać o okryciach co najmniej od stóp do głów ponieważ cmentarz wojskowy, jak i klasztor to miejsca o szczególnej randze wymagającej okazania szacunku.



Zakonnicy oferują świetne ziołowe nalewki,  leki,  kosmetyki. Przed klasztorem gołębie dotrzymują towarzystwa rozmyślającym przechodniom.


Komentarze

Popularne posty